Czy o przeszłości można tak łatwo zapomnieć?

11:24

Biorąc Oddech, ostatni tom chwytającej za serce serii Oddechy, jak to ujął wydawca, ani na chwilę nie pozwala na to, by wysiąść z rozpędzonego pojazdu emocji. Z zapartym tchem czekałam na ostatnią część, a teraz, kiedy w końcu się jej doczekałam, nie mogę uwierzyć, że to już koniec.

Mimo swojej desperackiej ucieczki z Weslyn Emma wciąż walczy z demonami przeszłości, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. Gdy odkrywa, że tylko ekstremalne doznania i alkohol pozwalają jej przerwać ból, niewiele zaczyna ją dzielić od szaleństwa i straty wszystkich, otaczających jej ludzi. Mimo wysiłków Sary i nowych przyjaciółek, Emma pogrąża się w chaosie. Przez całą część próbuje całkowicie odciąć się od przeszłości. Okazuje się to jeszcze trudniejsze, ponieważ spada na nią nawał poczucia winy, z którym coraz ciężej jej żyć. Wszystkie te emocje zaczynają niszczyć ją od środka. Dziewczyna powoli zaczyna się staczać i nadal nie potrafi zrozumieć, że ucieczka niczego nie rozwiąże, a jedynie jeszcze bardziej wszystko utrudni. A kiedy wydaje się, że trudniej już być nie może, przeszłość znów daje o sobie znać w najgorszy możliwy sposób. Ile jeszcze będzie musiała unieść? Czy wybierze miłość i nadzieję zamiast rozpaczy i mroku? Czy Evan zdoła jej wybaczyć i ponownie ją uratować? A może zrobi to ktoś inny?

Powiem szczerze, że ze względu na przeprowadzkę do akademika, poznawanie nowych ludzi i unikanie rozmów o tym, co wydarzyło się tego pamiętnego dnia kończącego poprzednią część, początek książki delikatnie mnie nudził. Warto było jednak poczekać, bo z kolejnymi stronami stawała się ona nawet lepsza od poprzednich. Między innymi dlatego, że w pozostałych częściach widzieliśmy tę historię oczami Emmy, a w tej, autorka zaskakuje i pokazuje nam niektóre sytuacje z perspektywy Evana. Od połowy książki rozdziały się przeplatają, a narratorzy są zmieniani w idealnie wybranych momentach, dzięki czemu widzimy jasno, jakie uczucia targają naszymi bohaterami.


„-Czujesz czasem chęć, żeby po prostu wsiąść do samochodu i jechać przed siebie? – spytałam, zapatrzona w wodę lśniącą w blasku księżyca.

-Skąd byś wiedziała, kiedy się zatrzymać? – odparł Cole, który siedział tak blisko, że nasze ramiona lekko się muskały.

-Pewnie zatrzymałabym się, gdybym znalazła coś, co jest tego warte…”

Styl pisania Rebecki Donovan przyciąga czytelnika samymi opisami uczuć, pozwalającymi na utożsamienie się z bohaterami i przeżywanie tego wszystkiego razem z nimi. Do tego dochodzą rozbudowana fabuła, zrozumiałe, momentami zabawne dialogi, świetnie wykreowani bohaterowie i dzieło, które jest w stanie opanować cały świat gotowe!

Można powiedzieć, że bohaterowie w tej części są już dorośli, dlatego zmieniają się też  ich problemy, charaktery oraz punkty widzenia. Emma robi się denerwująca i zaczyna wszystkich wciągać do otchłani swojej rozpaczy. Na zawsze uśmiechniętą niegdyś Sarę spada jeszcze więcej obowiązków. Musi radzić sobie ze studiami, swoimi problemami i do tego dochodzi jeszcze przyjaciółka ze skłonnościami samobójczymi. Miałam wrażenie, że straciła swoją pogodę ducha. No i Jonathan… Osobnik, który został przeze mnie znienawidzony od pierwszego zdania świadczącego o jego istnieniu. Muszę zasmucić tych, którzy tak jak ja liczyli, że jego historia została już zakończona. Nie, moi drodzy. To jeszcze nie koniec. Jonathan wciąż będzie pakował się ze swoimi brudnymi butami w litery mogące tak pięknie się toczyć oraz jak to on ma już w zwyczaju, mieszał w życiu Emmy swoją burzliwą przeszłością.  Może nie tak bardzo jak wcześniej, ale z podobnymi skutkami.

Nie jestem w stanie ocenić tylko tej części, ponieważ to wręcz niewykonalne. Nie recenzowałam poprzednich, więc pozwolę sobie na ogólną ocenę. Trylogia „Oddechy” na zawsze zapisała się w mojej pamięci. Z każdym przeczytanym zdaniem wyrywała mi serce, sklejała je na nowo, potem znów łamała je na kawałki, nie pozwalając nawet na chwilę wytchnienia… Jest to wzruszająca historia ze wzlotami i upadkami, opowieść o stracie, miłości, nadziei, tęsknocie i walce z demonami przeszłości, historia grupy młodych ludzi naznaczonych losem, poruszająca wszystkie problemy ludzi żyjących w tych czasach: alkoholizm, brak akceptacji, poszukiwanie właściwej drogi, samotność w tłumie. Jednak przede wszystkim  jest to świetna lekcja życia, z której można wyciągnąć wiele wniosków.

Cała ta seria jest idealna dla każdego, kto kiedykolwiek pomyślał o sobie jako najbardziej nieszczęśliwym człowieku na świecie. Pokazuje, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie musiał zmierzyć się z większym cierpieniem, dlatego trzeba wziąć się w garść i iść do przodu nie użalając się nad sobą. Powinien ją przeczytać każdy, kto ma ochotę na coś, przy czym będzie mógł się śmiać, a jednocześnie płakać. Każdy, kto w tym pędzącym świecie stracił gdzieś siebie i porzucił swoje ideały, a przede wszystkim każdy, kto chce dowodu na to, że strata na zawsze pozostaje w człowieku, a ból jedynie z czasem się zaciera. Jeśli chcecie zobaczyć, jak to jest walczyć o ostatni oddech, natychmiast sięgajcie po serię „Oddechy”, która ten oddech wam odbierze.

„W życiu doświadczyłam miłości i straty. Utrata rzuciła mi wyzwanie, czyniąc mnie silną, ale to miłość mi pomagała, gdy byłam słaba. Przetrwałam. A teraz pragnęłam skupić się na tym, by żyć.”

         ★★★★★
Wyzwania:

You Might Also Like

0 komentarze

Prawa autorskie

Całość prezentowanej strony internetowej stanowi własność autorki bloga i jest utworem w rozumieniu ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 90, poz. 631). Żadna jej część nie może być rozpowszechniana lub kopiowana w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny lub inny) bez pisemnej zgody autorki. Materiały zawarte na niniejszym blogu mogą być wykorzystywane lub rozpowszechniane jedynie w celach informacyjnych oraz wyłącznie z notą o prawach autorskich oraz ze wskazaniem źródła informacji.

Statystyka